Moi Drodzy,
ostatnie dni były dla mnie wyzwaniem. Jako polonista cenię słowa, wierzę w słowa, ale nie sądziłem, że mają aż taką moc sprawczą (pewnie trzeba by się pokłonić wykładowi Austina How to do things with words). Tak czy owak, odważyłem się, wstępnie i zwięźle, napisać, co czuję i myślę, choć moi uczniowie pamiętają, że uwagi Hessego o „słowach zawsze wyrządzających krzywdę tajemnemu sensowi” braliśmy na lekcjach do serca. Chcę powiedzieć po prostu, że dostałem od Was wsparcie, którego nie da się wycenić, które mnie nawet onieśmiela, ale niesie i daje siłę. Gabriel Marcel uważał, że istnieć to znaczy istnieć z kimś, czyli współistnieć. Czasami trzeba coś przeżyć, żeby nie tylko rozumieć, ale i poczuć sens znanych nam książek, fabuł, idei. Ja właśnie jestem po takim doświadczeniu, więc za to współistnienie z Wami całym sobą dziękuję.
Ilość odcieni wsparcia, jakie otrzymuję, jest ogromna. Prosty podział na duchową i materialną nie oddaje wszystkiego. Chcę jednak odnotować działania rzeszy ludzi, w tym unikatowe - O! Majaka Mojej Imaginacji. Dobrze, że nie jest ministrem finansów – w żadnym raju podatkowym schronić byśmy się nie zdołali. Choć pamiętamy, że Piątka uczyła nas właściwych hierarchii (być, ach, ważniejsze od mieć), to jednak trzeźwo odnotowywaliśmy, że arystokratyczna pogarda dla „mieć” bywa obłudna, a są, jak widać, sytuacje, że by dalej być, trzeba mieć…
Więc kłaniam się i Materii, której Lawinę Ola Majak i Inni – uruchomili.
Kończąc list do Was, proszę, byście pamiętali o pomyśle Zacnego Grona Osób – „Życia (z) literaturą”, bo daje odpowiedzi, których przecież wszyscy szukamy. Tej radości czytania, satysfakcji odczytania sensów, dobra i piękna życzę Wam wszystkim. Nam: bo do rozmów o literaturze – zapraszam.
Pamiętajcie Bułhakowa i jego słowa z „Białej gwardii”, pamiętajcie o gwiazdach i marzeniach (a to już Conrad – też nasz ulubiony, nieprawdaż?), które, również dzięki Wam, i ja mogę nadal realizować.
„Wszystko przeminie. Cierpienie, męki, krew, głód i mór. Szczeźnie miecz, ale gwiazdy pozostaną także i wtedy, kiedy nawet cień naszych spraw nie pozostanie na ziemi. Nie ma człowieka, który by tego nie wiedział. Czemu więc nie chcemy zwrócić ku nim naszych oczu? Czemu?”
„To jedyna droga. Iść za marzeniem i znowu iść za marzeniem – i tak – ewig – usque ad finem.... Jego szept pełen przekonania zdawał się otwierać przede mną rozległą, nieokreśloną przestrzeń, niby widnokrąg mrocznej równiny o świcie – a może o zmierzchu?”
DarPas
PS. Jeszcze, naprawdę niekonfrontacyjnie, chciałbym uparcie przypomnieć, że pies to pies, a kot to kot. I nie trza podpierać się Eliotem, wystarczy pobyć ze swoim Kotem. Mój pozdrawia wszystkich Przyjaciół (patrz fotografia) i przypomina o Kocich Prawach Autorskich (patrz „Parabola o kotach, kobietach i prawie autorskim” Jurczykowskiego).
data: 26.01.2021 r.